----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gwar rozmów, barwne stroje migoczące mi przed oczami.
Ludzie mijają mnie i kiwają głową, każdy mnie zna, każdy szanuje ,efekt wieloletnich
zasług. Jakiś polityk woła mnie, z drugiego końca sali, bym się z nim napił, piękna
kobieta siada na kolanach, prosi mnie o pocałunek. Zakochana para wiruje w rytm
muzyki, posyłając mi uśmiechy. Ktoś upada, ktoś wstaje, ktoś się śmieje, ktoś –
tamując łzy, wybiega z pokoju. Odgłos szkła, uderzającego o szkło stanowi
akompaniament do tańca rozpusty. Najdroższe potrawy zachęcają zapachem i
wyglądem, parkiet kusi wrażeniami. Dym z najdroższych cygar, zasnuwa pokój,
niby kurtyna, mająca na celu ukrycie popełnianych grzechów. Rozkrzyczany,
upojony rozkoszą tłum wzywa mnie i wiem, że byłbym przezeń godnie przyjęty, a
jednak odrzucam go. Każdy, najdrobniejszy szczegół walczy o moją uwagę, skąpany
w świetle kandelabrów, a ja patrzę tylko na jedną, jedyną osobę.
Widzę jak on łapczywym wzrokiem, wyłapuje twoje rumieńce.
Widzę, jak drżysz leciutko od jego spojrzeń. Bezradnie patrzę, jak jego oddech
otula cię niby szal z najdelikatniejszego jedwabiu. Powoli, z każdym kolejnym
rozdaniem coraz chętniej grasz w tę grę. Karta upada na kartę. Dama pik, król
kier. Nie zabraniasz mu sunąć w wyobraźni, po twej białej szyi, nie odtrącasz
gdy zakłada ci kosmyk rudych włosów za ucho. Nie przeszkadza ci jego zapach,
wirujący wokół twej twarzy.
Wszystko to napiera na mnie, a zarazem przyzywa
rozpaczliwie, bym oddał się rozpuście, bym oderwał wzrok. Ale ja tkwię wbity w
kąt, mam śmiałość dostrzegać stąd każdy szczegół tej zabawy. Każdy gest, dotyk,
słowo i uśmiech. Mój rozbiegany wzrok błądzi po twojej postaci, czuję że mam do
piekła tylko krok. Omdlewam, jednocześnie bojąc się zamknąć oczy. Wesołe
towarzystwo mnie woła, chcę bym towarzyszył im w tej nocy zapomnienia, mógłbym
wieść tam prym, choć nigdy tak jak ty. To ty zawsze jesteś gwiazdą. Mimo to
jestem na dobrej pozycji, mam możliwość zabłyśnięcia, a jednak wolę być tu i
patrzeć.
On skinął ci głową, przeszywa go dreszcz, gdy na jego
słowa odpowiadasz uśmiechem. Nie szczędzisz ich tego wieczoru, niby róże
rozrzucasz wokół niego radosne grymasy. Widzę, jak mówisz, jak słuchasz – on zamilkł
skromnie, brakuje mu tchu. Zamiera w nim serce, ilekroć unosisz ku niemu swoje
oczy, niby bańki mydlane. Zapada cisza, w której upaja się twoją obecnością. A
ty masz do mnie żal, że jestem tam.
Wbity w plusz fotela, niemal niewidoczny, zlewający się
ze ścianą bacznie lustruję te zabiegi, te przebiegi. Choć świat leży mi u stóp,
zaprasza czar ciemnej nocy, grzeszny blask żyrandola i niewielki pokoik za salą
bankietową. Wolę zostać, tu gdzie jestem, podziwiać co niedostępne. I piję
powoli tuż, tuż mój wstyd, z kryształowego kieliszka.
Wciąż się skrada, cicho, ostrożnie. Ty paplasz wesoło,
śmiejesz się głośno, posyłasz spojrzenia spod długich rzęs. On w myślach
bezwstydnie zaczyna pieścić twą skroń, ja widzę jak nieuchronnie twoja śliczna,
blada i drobna rączka zamyka się w jego dłoni. Taniec dotyku i śpiew oddechów.
Nie chcesz mnie tam, burzę ci tą piękną scenę, wiem to, chcę przeprosić. Widzę
cię jak pochylasz się ku niemu, zaszczycasz subtelną symfonią muśnięć, gdy
szepce ci do ucha słowa, które spływają z jego ust.
Ja siedzę niezmiennie, wytrwały w swym postanowieniu i
zaciskam palce na opróżnionym szkle. Wbity w ścianę, w fotel stojący w kącie.
Ludzie przestali już zarzucać mnie propozycjami rozrywki, nie żałuję. Siedzę
sztywno, wyprostowany i śledzę moje przeznaczenie. Pośród tłumu, ja na tym
śmiesznym, wielkim balu, gdzie zabawny Wodzirej-Los, wciąż i bez ustanku
przypomina, wykrzykuje swoim entuzjastycznym głosem : ”Odbijany, zmiana…dam”
Nie, nie. To nic, może po prostu byłem zmęczony. Zbliżasz
się do mnie, odrzucam ciemne kosmyki, odsłaniając bliznę. Poprawiam okulary…z
całą pewnością byłem zmęczony.
Co mówisz Ginny? O co ci chodzi kochanie?
Nie, nie – spędziłem doprawdy, czarujący wieczór.
Chodźmy.
Świetne! Uwielbiam kiedy bohater ujawnia się dopiero na końcu. To takie tajemnicze... :D Mogłaś trochę bardziej rozbudować te rozmyślania.. :P A tak po za tym, to Wybitne! ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję, serio to bardzo wiele dla mnie znaczy. Nie chciałam zrobić tej miniaturki zbyt długiej, a słyszałam że faceci dużo nie analizuję, więc bałam się też że Harry się "zbabszczy". Jeszcze raz ogromnie dziękuję za komentarz - na wagę złota :3
Usuń[autorka]
Harry to mądry facet i myślę, że "zbabszczenie" mu nie grozi.. :D
UsuńSorry, że nie skomentowałam wcześniej, ale po prostu nie zauważyłam XD. To nadrabiam teraz: słodkie są te przemyślenia Harrego! I zgadzam się z anonimkiem, że Harry się "zbabszczyć" nie da ;) Podoba mi się ta miniaturka, choć wydaje mi się, ze możnaby ją nieco rozwinąć. Ale i tak jest świetna! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPaulis
Fajne tylko przez wygląd szablonu nie widać tekstu
OdpowiedzUsuń